Nawigacja.
AAAMetody nawigacji średniowiecznej różniły się znacznie od dzisiejszych. Odległość między Bergen a Gdańskiem wynosi około 730 mil morskich. Według źródeł pisanych podróż morska tą trasą zajmowała 3-4 tygodnie. Teoretycznie, płynąc z prędkością 4 węzłów, można by ją pokonać w 7 i pół dnia. Jednak nie było to takie proste – żeglowano wówczas wzdłuż brzegów, a przebieg rejsu zależał od wiatrów i fal. Przeciwne wiatry przeczekiwano w portach i na specjalnych kotwicowiskach. Na mapach morskich i w locjach z XVI wieku większość tych portów jest oznaczonych nazwą miejscową i znakiem kotwicy. Bazują one prawdopodobnie na wcześniejszych tekstach. Wcześniej informacje te były przekazywane ustnie, nawet w formie wierszy. Nawigacja wzdłuż wybrzeży norweskich różniła się od żeglowania na Bałtyku. Wybrzeża nadbałtyckie są raczej płaskie, a wejścia do portów znajdowały się w deltach rzek utworzonych przez dryfujący piasek. Natomiast brzegi Norwegii tworzą charakterystyczne wysokie góry widoczne z dużej odległości, stanowiące doskonałe punkty nawigacyjne. Stary hanzeatycki wiersz wymienia najwyższe góry na szlaku żeglugowym do Bergen. Był to najłatwiejszy sposób zapamiętania trasy. Różnice w ukształtowaniu brzegów spowodowały, że sztuczne znaki wodne pojawiły się znacznie wcześniej w rejonie Bałtyku niż przy brzegach Norwegii. Nad Bałtykiem pojawiły się m.in. prymitywne latarnie morskie, znaczące pozycję i wskazujące najbezpieczniejsze wejście do portu.
Prawdopodobnie szlak z Gdańska do Norwegii biegł przez Bornholm, a następnie część żeglarzy wybierała trasę przez Øresund, większość zaś wolała kurs przez Storebælt. Stamtąd płynęli do Marstrand w Szwecji i przecinając Skagerrak docierali do południowej Norwegii, na co wskazują znalezione tam wraki. Żeglarze hanzeatyccy zdecydowanie woleli płynąć wzdłuż wybrzeży norweskich niż duńskich, nawet w podróży do Holandii, ponieważ były one znacznie bezpieczniejsze. Dlatego na wybrzeżu Norwegii utworzono wiele kotwicowisk na wypadek złej pogody.